środa, 29 września 2021

Zwiadowcy. Ruiny Gorlanu. Tom 1 – John Flanagan - PIN - PRZECZYTAJ I NAPISZ - zakątek recenzenta

 



„Zwiadowcy” to powieść, która od długiego czasu cieszy się uznaniem wśród czytelników. 
Postanowiłam to sprawdzić. Książka, stron około trzystu, została „pochłonięta” w parę dni. 
O czym jest i dlaczego warto 😉

„Zwiadowcy. Księga 1. Ruiny Gorlanu” dają początek 15-tomowej serii, która w Polsce ukazała się w 2009 roku. Autorem jest John Flanagan, Australijczyk. 



    Na początku zostają nam przedstawieni główni bohaterowie, którzy są wychowankami sierocińca i mają wybrać, w jakim kierunku chcą się szkolić. Mamy Horacego, który marzy o szkole rycerskiej, Jenny, która marzy o szkole kucharskiej, Alyss – jej marzeniem jest szkoła dyplomatyczna oraz George’a, który chciałby terminować w szkole dla skrybów. Will nie wie, co powinien wybrać, choć w cichości ducha marzy o szkole rycerskiej. Jego ojciec zginął w walce, w której zasłużył się jako rycerz. A przynajmniej tyle Will na ten temat słyszał. Jednak sam jest zbyt mikry, by zostać przyjętym do szkoły rycerskiej. 
    Ostatecznie zostaje przyjęty do szkoły Zwiadowców pod opiekę mistrza Halta. Zwiadowcy to elitarna grupa ludzi, dbających o bezpieczeństwo kraju, jednak w zupełnie różny sposób, niż adepci szkoły rycerskiej. I tu właśnie możemy dostrzec korelację pomiędzy tym, gdzie trafił Will, a jego zdolnościami. Mimo, ze niewysoki i nie muskularnej budowy, od początku powieści przedstawia nam się jako osoba potrafiąca posługiwać się takimi umiejętnościami jak niezauważalne dla innych przekradanie się, wspinaczka, spryt. To cechy szczególnie cenne w zwiadowczej profesji. Jeśli dodać do tego ubiór w postaci ziemistozielonych peleryn – obraz Zwiadowców, posądzanych o znajomość magii, łączy nam się w całość i nadaje powieści pewnej swady. Lekkości powieści nadają także kontrastujące charakterem postacie Halta i jego ucznia Willa – pierwszy gadatliwy, drugi miłujący milczenie. Will nigdy nie brylował w towarzystwie, dlatego w gruncie rzeczy, mieszkanie w chacie na skraju lasu wraz ze swym mistrzem Haltem okazuje się być dla niego wcale dobrą ścieżką.
    W czasie, kiedy śledzimy, jak szkolą się nasi bohaterowie w poszczególnych szkołach, oraz perypetie niektórych z nich, jak np. Horacego, który jest gnębiony przez starszych uczniów - nad królestwo Araluen nadciągają ciemne chmury. To Morgarath postanawia wyjść ze swej kryjówki i przypuścić kolejny atak na królestwo. Widmo wojny jest bliskie. Mając jednak swe zwiadowcze informacje, trzeba zadziałać, zanim dojdzie do ostatecznej eskalacji…

    Fabuła, owszem, nie należy do złożonych.  Mamy tu złego Morgaratha i dobrego króla .
W jego obronie stają wierni poddani, a czarny charakter ucieka się do wykorzystywania mrocznych i na wpół legendarnych bestii, które okazują się faktycznie istnieć. Jednak klimat baśniowego świata jest  przedstawiony w niezwykle plastyczny sposób, a wartkiej akcji, intryg i ciekawych dialogów nie brakuje.

    Książka ma walor edukacyjny, pojawiają się wątki, z którymi, niestety może utożsamić się wielu nastolatków: prześladowcy Horacego w szkole rycerskiej, starsi uczniowie, którzy albo szukają tylko rozrywki albo mszczą się za cudze sukcesy.
Szczególnie do gustu przypadła mi postać Willa, skromnego i z pozoru niewyróżniającego się, który jednak potrafił uważnie obserwować, szybko reagować, a przy tym wszystkim kreatywnie myśleć.

    Po przeczytaniu pierwszej części obszernego cyklu z pewnością sięgnę także po kolejne, bo naprawdę warto! Czytajcie! 😊

#zwiadowcy #wydawnictwojaguar
 
Recenzje „Zwiadowców” możecie znaleźć tu:

Czekam na Wasze recenzje! 
tutrzeciemiejsce@gmail.com





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz