sobota, 16 maja 2020

Tydzień Bibliotek: Międzynarodowy Dzień Limeryków

Było o portmanteau (wpis na blogu:
https://tutrzeciemiejsce.blogspot.com/2020/04/monty-python-camembert-i-portmanteau.html), to teraz pora na limeryki. A ja jestem ich sympatyczką i dzięki temu świętu przypomniałam sobie, że kiedyś lubiłam je tworzyć 😉

12 maja we wtorek obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Limeryków.
Jest to dzień urodzin Edwarda Leara, który spopularyzował limeryki w połowie XIX wieku.

A cóż to takiego limeryk i kim był Edward Lear, zapytacie?

Edward Lear był angielskim poetą i rysownikiem (przez pewnien czas uczył rysunku królową Wiktorię). Dzięki poparciu hrabiów Derby, uzyskał zamówienia, które pozwoliły mu na podróże po całej Europie. Przez 17 lat jego wiernym towarzyszem podróży był kot Foss

Był wybitnym rysownikiem i ilustratorem ery wiktoriańskiej, do historii przeszedł jako twórca poezji nonsensownej, w szczególności limeryków, który to gatunek rozpropagował (choć nie był, jak się czasem twierdzi, jego twórcą). Spośród jego ponad 20 książek, najbardziej znaną jest A Book of Nonsense, zbiór 112 limeryków z własnymi ilustracjami.

W uznaniu osiągnięć Leara jako ilustratora książek o ptakach, jego nazwisko nosi ara błękitna (Anodorhynchus leari).


https://pl.wikipedia.org/wiki/Edward_Lear

A limeryk?

To krótki, nonsensowny i najczęściej groteskowy wierszyk o następującej budowie: - pięć wersów - układ rymów a-a-b-b-a - trzeci i czwarty wers krótsze od pozostałych (zwykle o 2-3 sylaby) - nazwa własna (geograficzna lub imię) w pierwszym wersie.
Utwór ten, który pod względem treści jest rymowaną anegdotą, często o absurdalnej poincie, ma też zwykle stały układ narracji, jest to pięciowersowy anapest.
(anapest -  stopa metryczna składająca się z trzech sylab: dwóch krótkich i jednej długiej; w wierszach polskich odpowiednikiem anapestu jest sekwencja składająca się z dwóch sylab nieakcentowanych i jednej akcentowanej, stopę tę tworzy się dzięki odpowiedniemu łączeniu wyrazów w szyku zdania, jak w pierwszym wersie wiersza Leśmiana "Zielona godzina":
Rozechwiały się szumne gałęzi wahadła
https://pl.wikipedia.org/wiki/Anapest)

Większość limeryków Edwarda Leara odtwarza pierwszy wers na końcu, co dzisiaj uznawane jest, jeśli nie za ujmę, to przynajmniej za anachronizm. Mimo to utwory te mają swój urok, a ich absurdalnemu poczuciu humoru nic nie można zarzucić.

There was an Old Man with a gong, 
Who bumped at it all day long. 
But they called out, "O law! 
You're a horrid old bore!" 
So they smashed that Old Man with a gong.
(Edward Lear)



Pewien starszy mężczyzna z Hong-Kongu 
grywał dniami całymi na gongu. 
Rzekł mu sąsiad: "Wybaczę, 
że grasz w tempie vivace, 
ale wciąż pieśń Schuberta o pstrągu?!..."
(tłum.: Stanisław Barańczak)
(Antologia: Fioletowa krowa)

Limeryk ten pochodzi ze zbioru "Fioletowa krowa", który polecam!
Autorstwa Stanisława Barańczaka, przedstawia " 333 najsławniejsze okazy angielskiej i amerykańskiej poezji niepoważnej. Antologia"



http://www.limeryki.pl/importLear.html

Na koniec: mamy wśród szanownego grona pedagogicznego szacowne ciało w postaci jednej z naszych polonistek, która pisze limeryki: Edytko, z dedykacją dla Ciebie z okazji Światowego Dnia Limeryków, popełniłam 😉



Pan Demia parzył na ludzi z wysoka,
i choć trudna była dla nich ta posoka,
to maseczki nosili,
ręce często myli,
czekając aż minie ta słaba epoka.



Kwarant-Anna lubiła siedzieć na balkonie,
skrupulatnie rysując, ćwicząc się w tym tonie.
Grosz do grosza, mawiała.
Racji wiele miała,
każdego dnia rysunki, więc poproście o nie.



Epidemia siostrą była pana Demii,
który mieszkał wysoko patrząc w dół ku Ziemi.
Nikt biedaczki nie lubił,
doktor tym się chlubił,
pomagał ratować rękami swojemi.



A może Wy spróbujecie tej formy i przyślecie swoje strofy na:
natalia.swider@pspo.edu.pl lub tutrzeciemiejsce@gmail.com?
Wszystkie (za zgodą autora) opublikuję w naszej szkolnej galerii talentów na Instagramie! 😊

1 komentarz:

  1. Ja też niegdyś pisałam limeryków wiele
    zwykle na okoliczność jakąś, czasem na niedzielę.
    Ach, szkoda wielka, że nie mam już okazji
    ni tematu żadnego prócz wirusa z Azji
    co namieszał nam w życiu i pozmieniał cele.

    OdpowiedzUsuń